czwartek, 14 kwietnia 2016

Kukiz - anatomia upadku.


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Batalia nad Morzem Białym.

Dzisiaj oczy wielu ludzi zajmujących się polityką skierowane są na Turcję. 
To mocarstwo regionalne, łączące cywilizację europejską ze światem bliskowschodnim zwłaszcza islamskim, wybiera swój parlament, 550 osobowe Wielkie Zgromadzenie Narodowe.
Wejście do parlamentu przez partię w Turcji jest mocno utrudnione. 
Próg wyborczy w tym kraju wynosi 10% i jest najwyższym na świecie.
Między innymi dlatego szanse na mandaty ma tylko 4 ugrupowania (spośród 20 startujących w dzisiejszych wyborach).
Oto krótka charakterystyka każdego z nich.
1. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) , partia rządząca Turcją nieprzerwanie od 2002 roku, posiadająca ponad 9 mln członków, posiada profil wyraźnie islamistyczny, jej wyborcami są przedewszystkim obywatele narodowości tureckiej wyznania sunnickiego o konserwatywnym światopoglądzie. 
Jej nominalnym liderem jest premier Ahmet Davutoglu.
2. Republikańska Partia Ludowa (CHP), główna partia opozycyjna, założona przez ojca nowoczesnej Turcji, ma ponad milion członków, posiada profil centrolewicowy, ale jest wewnętrznie zróżnicowana. 
Jej elektorat to głównie klasa średnia, mniejszość wyznaniowa Alawitów i zsekularyzowani mieszkańcy wielkich miast.
Jej liderem jest były wiceprezydent Międzynarodówki Socjalistycznej, alawita Kemal Kilicdaroglu.
3. Partia Akcji Narodowej (MHP), partia skrajnie prawicowa, przez lata działająca na granicy prawa, jej nieoficjalną młodzieżówką jest organizacja terrorystyczna Szare Wilki, której najbardziej znanym działaczem jest Ali Agca.
Jej elektoratem są środowiska odwołujące się do nacjonalizmu, panturkizmu i antykomunizmu.
Liderem jest Devlet Bahceli, wicepremier w ostatnim koalicyjnym rządzie przed przejęciem władzy przez AKP.
4. Demokratyczna Partia Ludu (HDP) partia lewicowa, odwołująca się przedewszystkim do elektoratu należącego do mniejszości etnicznych i seksualnych. 
Przestrzega 50% kwoty dla kobiet i 10% dla LGBT we wszelkich wyborach wewnętrznych i zewnętrznych. 
Jej współliderami są działacz kurdyjski Sellahattin Demirtas oraz działaczka na rzecz praw kobiet Figen Yuksekdag.
Turcja jest podzielona na 85 okręgów wyborczych.
Według ostatnich sondaży przedwyborczych (nielegalnych, bo prawnie obowiązuje zakaz publikowania sondaży na 10 i mniej dni przed wyborami) AKP nie uzyska samodzielnej większości (około 250 mandatów), CHP umocni się na drugim miejscu (około 140 mandatów), znacząco wyjdzie wzmocniona MHP (80-90 mandatów), a HDP uzyska historyczny sukces (około 70 mandatów).
Jeśli te wyniki się potwierdzą, to AKP po raz pierwszy w historii swojego istnienia nie będzie mogła rządzić samodzielnie, co oznacza przymus szukania koalicjanta, a to równa się przeorientowaniu rządu w kwestiach polityki wewnętrznej (potencjalni koalicjanci mają skrajne poglądy np. co do sprawy kurdyjskiej).

niedziela, 16 marca 2014

Festiwal spadochroniarzy.

Tradycyjnie jak w każdych wyborach, tak i w tych władze krajowe poszczególnych partii próbują narzucać tzw. spadochroniarzy strukturom lokalnym. 
Poniżej przeprowadziłem analizę liderów list do PE z 7 najważniejszych komitetów. Fakty są iście zatrważające. Więcej niż 1/4 liderów listy nie ma nic wspólnego z okręgiem z którego startuje. Zdecydowanie najmniejsze przywiązanie do wystawiania autochtonów mają Solidarna Polska (z 7 znanych liderów tylko Zbigniew Ziobro wystartuje w swoim okręgu) oraz Europa Plus (prawie połowa czyli 6 z 13 liderów nie ma żadnych związków z okręgiem). 
W PO i SLD co czwarty lider listy (3 na 13) nie jest z okręgu z którego startuje. 
Najlepsza pod tym względem sytuacja jest na listach PiS, PSL i PRJG. 
We wszystkich trzech przypadkach tylko 1 kandydat jest spadochroniarzem (należy nie zapominać, że nieznani są jeszcze 3 liderzy list PRJG i 2 PiS).
Jeśli chodzi o okręgi, to szczęścia do lokalnych kandydatów nie mają: Bydgoszcz (3 na 6 liderów to spadochroniarze), Warszawa II (także 3 na 6, dzięki desantowi z Warszawy i "wianuszka"),  Wrocław (3/7), Gorzów (3/6) oraz Poznań (wprawdzie 2/5, ale nie znamy jeszcze lidera PiS, a niewykluczone, że też może być spoza okręgu). Bez spadochroniarzy na czele list obyły się okręgi Gdańsk, Olsztyn i Kraków.

Legenda:
A- Autochton
S- Spadochroniarz

1 (Gdańsk)
PO- Janusz Lewandowski (A)
PiS- Anna Fotyga (A)
SLD- Longin Pastusiak (A)
EP- Dorota Gardias (A)
PSL- Andrzej Stępniak (A)
PRJG-?
SP-?

2 (Bydgoszcz)
PO- Jacek Rostowski (S)
PiS- Ryszard Czarnecki? (S)
SLD- Janusz Zemke (A)
EP- Kazimiera Szczuka (S)                                   PSL- Eugeniusz Kłopotek (A)
PRJG- Maciej Marzec (A)
SP-?

3 (Olsztyn)
PO- Barbara Kudrycka (A)
PiS- Krzysztof Jurgiel (A)
SLD- Tadeusz Iwiński (A)
EP- Małgorzata Kowalska (A)
PSL- Stanisław Żelichowski (A)
PRJG- Jacek Żalek (A)
SP-?

4 (Warszawa 1)
PO- Danuta Huebner (A)
PiS- Zdzisław Krasnodębski (A)
SLD- Wojciech Olejniczak (A/S)
EP- Ryszard Kalisz (A)
PSL- Grzegorz Benedykciński (A)
PRJG- Paweł Kowal (A)
SP- Jacek Kurski (S)

5 (Warszawa 2)
PO- Julia Pitera (A)
PiS- Wojciech Jasiński (A)
SLD- Anna Kalata (S)
EP- Andrzej Celiński (S)
PSL- Jarosław Kalinowski (A)
PRJG-Elżbieta Jakubiak ? (A)
SP- Ludwik Dorn (S)

6 (Łódź)
PO- Jacek Saryusz-Wolski (A)
PiS- Janusz Wojciechowski (A)
SLD- Weronika Marczuk (S)
EP- Ewa Wójciak (S)
PSL- Mieczysław Łuczak (A)
PRJG- John Godson (A)
SP- ?

7 (Poznań)
PO- Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (A)
PiS-?
SLD- Krystyna Łybacka (A)
EP- Marek Siwiec (S)
PSL- Andrzej Grzyb (A)
PRJG-?
SP- Andrzej Dera (S)

8 (Lublin)
PO- Michał Kamiński (S)
PiS-?
SLD- Jacek Czerniak (A)
EP- Barbara Nowacka (A)
PSL-Arkadiusz Bratkowski (A)
PRJG- Andrzej Stanisławek (A)
SP-?

9 (Rzeszów)
PO- Elżbieta Łukacijewska (A)
PiS- Tomasz Poręba (A)
SLD- Tomasz Kamiński (A)
EP- Marta Niewczas (A)
PSL- Władysław Kosiniak-Kamysz (S)
PRJG- Kazimierz Jaworski (A)
SP-?

10 (Kraków)
PO- Róża Thun (A)
PiS-Andrzej Duda (A)
SLD-Joanna Senyszyn (A)
EP-Jan Hartman (A)
PSL- Czesław Siekierski (A)
PRJG- Jarosław Gowin (A)
SP- Zbigniew Ziobro (A)

11 (Katowice)
PO- Jerzy Buzek (A)
PiS- Jadwiga Wiśniewska? (A)
SLD- Adam Gierek (A)
EP- Kazimierz Kutz (A)
PSL-Stanisław Dąbrowa (A)
PRJG- Marek Migalski (A)
SP- Tadeusz Cymański (S)

12 (Wrocław)
PO- Bogdan Zdrojewski (A)
PiS- Dawid Jackiewicz (A)
SLD- Lidia Goeringer de Oedenberg (A)
EP- Robert Kwiatkowski  (S)
PSL- Halina Szymiec-Raczyńska (A)
PRJG- Artur Zasada (S)
SP- Beata Kempa (S)

13 (Gorzów Wlkp.)
PO- Dariusz Rosati (S)
PiS- Marek Gróbarczyk (A)
SLD- Bogusław Liberadzki (A)
EP- Paweł Piskorski (S)
PSL- Jolanta Fedak (A)
PRJG- ?
SP- Patryk Jaki (S)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Pożegnanie ze swojską...



Internet zna już wiele niebanalnych pomysłów unijnych biurokratów: marchew jako owoc, ślimak jako ryba, regulowanie stopnia zakrzywienia banana, zakaz mocniejszych żarówek, unifikacja średnicy orzeszków ziemnych, 3 mln euro przeznaczone na badanie owadziej diety na ludziach. 
Tym razem jednak, wydaje mi się, że sprawa jest dużo bardziej poważniejsza niż wszystkie wcześniej wymienione. Otóż od 1 września Unia Europejska chce nas pozbawić jednego z największych polskich dóbr: wędzonych wędlin. Eurokratom przeszkadza zawartość substancji smolistych w wędzonych wędlinach. Hipokryzja polega na tym, że przeciętny palacz papierosów pochłania tych substancji o wiele więcej, niż jest ich w kilogramie wędliny. Czyż to nie smutne i zabawne jednocześnie, że Unia chce nas bronić przed naszą, własną kilkusetletnią tradycją? W imię wydumanych obaw. Pytanie brzmi czy te obawy nie są wspierane przez odpowiednie lobby wrogie swojskiej i jej koleżankom. Skąd nagłe zainteresowanie akurat tymi produktami spożywczymi? 
Pytania można mnożyć, odpowiedzi na większość z nich nie poznamy teraz, a i najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości też nie. Warto jednak patrzyć eurokratom na ręce, tak jak wszystkim urzędnikom i politykom, od których zależy nasze życie. 
W Polsce obserwuje niepokojący trend braku zainteresowania zwykłych obywateli sprawami europejskimi (Parlament Europejski, Komisja Europejska etc.), co przy rosnącym znaczeniu UE w naszym życiu publicznym może doprowadzić do społecznego analfabetyzmu i coraz większego braku wiedzy o sprawach kolosalnie ważnych dla Polski i pozycji Polski w zjednoczonej Europie. Rozporządzenie dotyczące substancji smolistych w wędzonych wędlinach wydano jeszcze w 2011 roku, ale do niedawna nikt o nim nie wiedział i przez to do tej pory nikt w tej sprawie nic nie zrobił. Czy przez niewiedzę i zaniechanie swojska będzie musiała zejść do podziemia?
Niektórzy prywatni, mali producenci już zapowiadają przejście do szarej strefy.


Konferencja prasowa Jarosława Gowina i Roberta Makłowicza
Pożegnanie z wędzonkami...

środa, 8 stycznia 2014

Sztandar Solidarnej Polski wyprowadzić?

Solidarna Polska zainaugurowała swoją działalność bardzo hucznie, wszem i wobec chwalono ją za nie popełnianie błędów wcześniejszych inicjatyw prawicowych (Polska Plus, Prawica Rzeczypospolitej czy PJN). Niestety ostatnimi czasy wiedzie się jej bardzo źle. Ostatnie doniesienia medialne o szantażowanym pośle Solidarnej Polski, który miał skorzystać z usług prostytutki i nie zapłacić, przychodzą w najgorszym dla tej partii momencie.
Cała strategia Solidarnej Polski od początku jej powstania, oparta była na próbie zagospodarowania wyborców socjalkonserwatywnych niechętnych Jarosławowi Kaczyńskiemu. Problem w tym, że Jarosław Kaczyński przyparł SP do muru szermując kolejnymi socjalistycznymi hasłami, tym samym robiąc miejsce na inicjatywę prowolnorynkową jaką jest Polska Razem.
Solidarnej Polsce, mimo usilnych starań, nie udało się utrzymać stabilnego sondażowego poparcia ponad progiem 5%. Wybory uzupełniające tak szumnie odtrąbione jako sukcesy, po bliższym zapoznaniu za takowe nie można uznać. W Elblągu, pomimo prawdziwego najazdu polityków tej partii i najbardziej intensywnej kampanii spośród wszystkich startujących komitetów, SP nie dostała się do Rady Miejskiej. Nie lepiej było w jesiennych wyborach uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu. Jedyny faktyczny sukces czyli wybór burmistrza Kazimierzy Wielkiej okazał się wielką propagandową lipą, ponieważ odbył się pod szyldem własnego komitetu a nie Solidarnej Polski.
Dwa krytyczne momenty dla poparcia SP w sondażach to było wysunięcie się PiS przed PO (wtedy część elektoratu SP, żeby nie przyczynić się do zwycięstwa PO poparła PiS) oraz powstanie Polski Razem Jarosława Gowina. Wynik Polski Razem między 5 a 7 proc. i uplasowanie nad progiem odbyło się kosztem innych formacji na centroprawicy. Pierwszy cios przesunął SP w niebezpieczne rewiry 3-5 procent poparcia, a drugi spowodował zejście do wyników w okolicach 2%.
Solidarna Polska jednak ma plan na zmianę tej kiepskiej koniunktury dla partii.
Plan Ziobry na 2014 rok zakłada sukces w eurowyborach czyli utrzymanie mandatów przez Ziobrę, Kurskiego i Cymańskiego. Dokonano nawet przesunięcia „jedynek” z  dotychczasowych okręgów niedających żadnych szans na reelekcję, na okręgi prawie pewne przy zdobyciu co najmniej 5 procent poparcia. Cymański przeniósł się z Gdańska do Katowic, a Kurski z Białegostoku/Olsztyna do Warszawy. Bez zmian ma pozostać jedynie start Ziobry z jedynki w Krakowie.
Drugą częścią planu jest przeczołganie się przez wybory samorządowe, w tym start w różnych wariantach koalicyjnych i bezpartyjnych komitetach lokalnych. 
Apogeum planu będą trzecie w kolejności chronologicznej wybory prezydenckie, z którymi Solidarna Polska wiązała i wciąż wiąże największe nadzieje. Notowania Ziobry są o niebo lepsze niż samej partii, co w SP uznano słusznie za dobre paliwo dla list wyborczych partii do Sejmu jesienią 2015 roku. 
Warunki sukcesu w tym planie są dwa.
Wszystko miałoby się udać pod warunkiem niezbyt widocznego wzmocnienia PiS w sondażach oraz braku poważnej konkurencji (poza PiS) na szeroko pojętej centroprawicy. Już na tę chwilę widzimy, że ani pierwszy, ani drugi raczej nie zostanie spełniony, Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do sukcesu w eurowyborach, a oprócz PiS i SP na prawicy będziemy mieli jeszcze co najmniej 3 silne komitety: Polska Razem, Nowa Prawica i Ruch Narodowy. O ile NP nie stanowi dla SP żadnej konkurencji, o tyle Ruch Narodowy może zgarnąć część jego elektoratu, a PRJG, mający dużo lepsze wyniki sondażowe, ostatecznie przypieczętować jej upadek.
To znaczna komplikacja scenariusza wymyślonego przez liderów Solidarnej Polski. Sytuacja w klubie parlamentarnym i na linii centrala-okręgi jest bardzo napięta. Głównym pytaniem krążącym w SP nie jest to czy rozpadnie się klub sejmowy, a kiedy się to stanie. 
Wyjście rozważa nie tylko 2-3 posłów, jak to było spekulowane często przez media w momentach słabszych dla SP, ale w tej chwili chętnych do odejścia jest znacznie więcej. Część widzi swoje miejsce ponownie w barwach Prawa i Sprawiedliwości. Inni gotowi są przejść do Polski Razem i współtworzyć powstający klub z Gowinem, Godsonem, Żalkiem i Wiplerem.
Do tego dochodzą jeszcze niepokojące sygnały z regionów. Wielu lokalnych działaczy bierze przykład z niektórych parlamentarzystów i  jest już „po słowie” z PiS czy Polską Razem.
Nie muszę chyba mówić jakie skutki spowoduje opuszczenie partii przez zorganizowane grupy lokalne czy regionalne. Już dzisiaj chodzą słuchy, że Solidarna Polska w obecnym stanie miałaby problemy z zarejestrowaniem list. Po exodusie partia pewnie zarejestruje się w kilku okręgach (3 z europosłami plus tymi z których będą jeszcze posłowie). Wynik pewnie zamknie się w okolicach 1%. Ostatnie niedobitki czym prędzej pobiegną do PiS, Polski Razem ewentualnie Ruchu Narodowego. Komu się nie uda to zapadnie w polityczny letarg. Czy poseł Szeliga rzeczywiście będzie grabarzem Solidarnej Polski? Czas pokaże, już niedługo.

Czy Zbigniew Ziobro bezpiecznie poprowadzi SP do portu 5%?

sobota, 28 grudnia 2013

Wielka symulacja.

Wszystkie partie polityczne w Polsce z niecierpliwością oczekują pierwszego dużego sprawdzianu wyborczego, jakim już w maju będą dla nich wybory do Parlamentu Europejskiego.
W mediach toczą się szerokie dyskusje o tym kto będzie kandydatem tej czy innej partii w tym czy innym okręgu. 
Trzymając się z daleka od tych spekulacji, pokaże Wam, że w przypadku tych wyborów, wynik w pewnym stopniu można przewidzieć na długo przed ich terminem.
Przeprowadzę symulacje wyników wyborów korzystając z ogólnodostępnych wiadomości i sondaży.
Po wyborach powrócę do niej, żeby sprawdzić na ile była skuteczna.

Okręg 1 (Gdańsk)
W okręgu rozdzielane są 3 mandaty. PO jest tu najsilniejsze w Polsce, wynik około 40 procent nie będzie zaskoczeniem. Podział inny niż PO-PiS 2:1 jest praktycznie nie do osiągnięcia.

Okręg 2 (Bydgoszcz)
Okręg także 3 mandatowy, w ostatniej kadencji PO, PiS i SLD podzielili się mandatami i małe szanse, żeby teraz było inaczej.

Okręg 3 (Olsztyn/Białystok)
Prawie pewny mandat dla PiS i wyrównana walka o drugi mandat między PO a SLD.

Okręg 4 (Warszawa)
Dotychczas 3 mandaty dla PO, 1 dla PiS i SLD. Utrzymanie 3 mandatu dla Platformy będzie strasznie trudnym zadaniem, PiS ostro walczy o drugi mandat i prawdopodobnie go uzyska.

Okręg 5 (Mazowsze)
PiS i PSL pewne mandatu. Walka o trzeci mandat będzie się rozgrywać między PO, SLD, Europą Plus i Polską Razem.

Okręg 6 (Łódź)
Dotychczas Łódź reprezentowało 2 posłów PO i 1 PiS, teraz PO będzie musiało się pożegnać prawdopodobnie z 1 z mandatów na rzecz SLD.

Okręg 7 (Poznań)
Dotychczas PO-2, PiS, PSL i SLD po 1. Teraz sądzę że PO, PiS, PSL, Europa Plus i Polska Razem po 1

Okręg 8 (Lublin) i 9 (Rzeszów) mają podobną sytuację. Z dotychczasowego układu PO-PiS 1:1 mogą przejść na wyłączną reprezentację PiS.

W największym pod względem ilości mandatów okręgu 10 (Kraków-Kielce) dotychczas mieliśmy PiS-3, PO-2, SLD i PSL po 1. PiS straci 1 mandat, PO utrzyma 2 mandaty, SLD utrzyma swój mandat, o pozostałe 2 mandaty będą walczyć Polska Razem, PSL i Europa Plus.

Do poważnych przetasowań dojdzie w okręgu 11 (Katowice) dotychczas było PO-4, PiS i SLD po 1. Wszystko wskazuje na to, że PO zachowa pewne 2 mandaty, PiS utrzyma swój mandat, a o pozostałe 3 mandaty będą walczyć PO, PiS, Polska Razem, SLD i Europa Plus.

W okręgu 12 (Wrocław/Opole) dotychczas PO-3, PiS i SLD po 1, obstawiam, że 1 z 3 mandatów PO przejmie Polska Razem, pozostałe bez zmian.

Okręg 13 (Szczecin/Gorzów Wielkopolski) w ostatnich wyborach PO-2 mandaty, PiS i SLD po 1.
Obstawiam, że jedyną zmianą będzie zmiana jednego z europosłów z PO na Polska Razem.

Łącznie wg moich przewidywań: PiS- około 17 mandatów, PO- około 15 mandatów, SLD- około 7 mandatów, Polska Razem- około 5 mandatów, Europa Plus- około 3 mandatów, PSL- około 3 mandatów.
P.S. W przewidywaniach nie brałem pod uwagę komitetów/partii co do których są poważne wątpliwości czy przekroczą próg wyborczy np. Ruch Narodowy czy Solidarna Polska.

Jerzy Buzek zdobył w ostatnich wyborach najwyższe poparcie.

sobota, 18 maja 2013

Polityczna batalia na Żuławach.

Gdy kilka miesięcy temu grupa zapaleńców, związanych z Ruchem Palikota, zainicjowała w Elblągu zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miasta, większość ludzi nie dawała im żadnych szans. 
Dzisiaj już wiemy, że prezydent Nowaczyk stracił stanowisko i jest skończony, a elbląska PO dostała srogą lekcję. 
Od dwóch dni wiemy też, że w nowej przedterminowej batalii, która się odbędzie 23 czerwca, weźmie udział 12 komitetów. 
Do udziału w tych wyborach zarejestrowało się 5 komitetów wyborczych partii: Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro, Ruch Palikota Elbląg+, SLD, PO i PiS, a także 7 komitetów wyborczych wyborców: Witolda Wróblewskiego (miejscowa emanacja PSL), Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego, Wolny Elbląg, Elbląski Komitet Oburzonych, Partia Elblążan, Naszą Partią jest Elbląg oraz Elbląg to My, które zawalczą o poparcie elblążan.
Dla PO będzie to sprawdzian jak bardzo straciła na trzyletnich rządach pana Nowaczyka, dla PiS sukces w tych wyborach może być potwierdzeniem wznoszącej fali poparcia dla tej partii. 
Znacząco lepszy wynik jednej lub drugiej partii na lewicy (SLD bądź Ruchu Palikota) może być ważnym argumentem w ogólnopolskiej walce o prymat na tej stronie polskiej sceny politycznej. 
Dla Solidarnej Polski wynik w Elblągu będzie motorem do działania (dobry wynik) lub gwoździem do trumny (w przypadku widocznej klęski) a tym samym będzie miał duży wpływ na szanse SP w wyborach do Parlamentu Europejskiego. 
Z pośród KWW najpoważniejsze wydają się szanse 2 komitetów: Wolny Elbląg (inicjatorzy referendum, byli działacze Ruchu Palikota) oraz Naszą Partią jest Elbląg. 
Ten drugi komitet to ewenement w skali kraju, porozumienie między 3 partiami politycznymi: Polska Jest Najważniejsza, Kongresem Nowej Prawicy i Stronnictwem Demokratycznym. Patrząc na wyniki tych partii z wyborów z 2010 i 2011 roku (każda po 1-2% ) sukcesem dla nich będzie każdy wynik powyżej 5%.  
Jeśli chodzi o samych kandydatów na prezydenta Elbląga to nie mamy jeszcze zbyt wielu pewniaków. Z 5 kandydatów z wyborów w 2010 roku 4 na pewno nie wystartuje. 
Grzegorz Nowaczyk po kompromitacji z porażką w referendum zapowiedział, że nie będzie się ponownie ubiegał o urząd. Witold Gintowt-Dziewałtowski, prezydent Elbląga w latach 1994-98, jest aktualnie senatorem i nie pali się do zmiany stanowiska, podobnie jak prezydent z lat 1998-2010 Henryk Słonina, który jest doradcą marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, ostatni z tej czwórki Stefan Rembelski jest rzecznikiem prasowym KWW Naszą Partią jest Elbląg i jego kandydata na prezydenta Edwarda Pukina (szefa PJN w Elblągu) i przedstawicielem SD w tym porozumieniu.
Jedynym kandydatem sprzed 3 lat, który chce znowu wystartować w walce o fotel prezydenta Elbląga jest Jerzy Wilk z Prawa i Sprawiedliwości, aktualny wiceprzewodniczący Rady Miasta, który będzie jednym z faworytów tej walki. 
Jego jednym z głównych kontrkandydatów może być aktualny elbląski poseł Wojciech Penkalski, o którym mówi się głośno, że może być kandydatem Ruchu Palikota na ten urząd. 
W szranki z nimi wejdzie też Lech Kraśniański, który jeszcze miesiąc temu był wiceszefem miejscowych struktur Ruchu Palikota, w 2007 roku kandydatem Samoobrony do Senatu, a dzisiaj jest kandydatem KWW Wolny Elbląg na urząd prezydenta miasta. 
Faworytem do nominacji SLD na kandydata tej partii na prezydenta Elbląga jest Janusz Nowak, szef miejskich struktur SLD, z kolei spośród działaczy PO najczęściej wymieniane w tym kontekście jest nazwisko posłanki Elżbiety Gelert, która 3 lata temu uzyskała najlepszy wynik wśród wszystkich kandydatów na radnych (lepszy także od samego Nowaczyka), a aktualnie pełni obowiązki szefowej elbląskiej PO. 
Jak już wspominałem wyżej kandydatem KWW "Naszą partią jest Elbląg" (czyli wspólnym kandydatem elbląskich struktur Nowej Prawicy, PJN i SD) jest Edward Pukin, znany elbląski społecznik, dziennikarz, polityk i pisarz. 
Ostatni dwaj kandydaci to Mirosław Floryński, współpomysłodawca referendum, który startuje z Elbląskiego Komitetu Oburzonych i Witold Wróbewski, miejscowy samorządowiec związany z PSL, który startuje z KWW Witolda Wróblewskiego o którym mówiłem wyżej. 
Nie znam jeszcze kandydatów na prezydenta Elbląga z ramienia  dwóch komitetów balansujących na granicy progu wyborczego czyli Solidarnej Polski i Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego (w 2010 roku zdobył ponad 6%, ale nie uzyskał żadnego mandatu w Radzie Miasta) oraz dwóch dość enigmatycznych komitetów: Partia Elblążan i Elbląg To My.

Edward Pukin-nadzieja elbląskiego planktonu
Jerzy Wilk- nadzieja Jarosława Kaczyńskiego?

Janusz Nowak- kandydat SLD na prezydenta?
Czy Ruch zdecyduje się na Penkalskiego?    

                                     




Lech Kraśniański z "Wolnego Elbląga"
                       





Kandydat Oburzonych Mirosław Floryński
                                                                                           

środa, 6 lutego 2013

Lojalność spadochroniarza.. Wieczne konsultowanie...

Dzisiaj posłowie Ruchu Palikota (Artur Dębski, Wincenty Elsner i Armand Ryfiński) złożyli do premiera Donalda Tuska kolejną interpelację w sprawie nadzoru nad projektowaniem, budową i funkcjonowaniem Centrum Przetwarzania Danych Ministerstwa Finansów, które ma mieć swoją siedzibę w Radomiu. 
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że poseł Ziemi Radomskiej (Armand Ryfiński) poddaje w niej w wątpliwość prawidłowość i celowość jednej z największych inwestycji państwowych na terenie Radomia od lat. Sugeruje także, że koszty logistyczne  działania Centrum w Radomiu będą za wysokie ze względu na odległość pomiędzy siedzibą Ministerstwa Finansów w Warszawie a Centrum. 
Widać poseł Ziemi Radomskiej, który jak sam przyznał, przed kampanią wyborczą w 2011 roku był w Radomiu, jeśli się nie mylę 2 razy, jedyne co w Radomiu potrafi, to tylko obiecywać (vide tor Formuły 1) albo niszczyć prace innych. No, ale czego się po nim można było innego spodziewać. Gratulacje dla radomskich wyborców Ruchu Palikota. 
Najwidoczniej poseł Ryfiński ma własny, inny pomysł na 0% bezrobocia w Radomskim. 
Czekamy na działania i skutki (albo może i lepiej nie, patrząc na obecne...)

Prezydent Kosztowniak powołał w Radomiu nowy wydział Urzędu Miasta. 
Wydział będzie się zajmował konsultacjami społecznymi i będzie zatrudniał 13 pracowników. 
Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to że prezydent nie przywykł do konsultacji społecznych a już na pewno do uwzględniania ich wyników w swoich decyzjach i działaniach. 
No, ale któż nie wykorzystałby tak doskonałej szansy do zmniejszenia bezrobocia o 13 osób.

piątek, 25 stycznia 2013

Ważna sprawa!

Pomoc dla najbardziej potrzebujących jest ważna, zwłaszcza taka która Nas nic nie kosztuje. 
Dlatego przekazuje dalej apel który otrzymał mój blogujący kolega "Obiektywny Radomianin" i przyłączam się do apelu.
P.S. Przypominam że 1% przekazywane na organizację pożytku publicznego jest zabierane z pieniędzy, które dostałby Skarb Państwa.
Cytat z blogu Obiektywnego Radomianina:


Wczoraj otrzymałem list z prośbą o pomoc.

Napisała do mnie znajoma która również angażowała się kiedyś w obronę szkół, ale niestety miłościwie nam panujący w swojej głuchocie na argumenty tą szkołę zamknął – piszę oczywiście o najstarszej szkole podstawowej w Radomiu. Wcześniej nie wiedziałem, że owa znajoma ma problemy ze swoim dzieckiem. Dowiedziałem się dopiero wczoraj dlatego też również Was proszę o pomoc – tym bardziej, że to nic nie kosztuje. Dalej zamieszczam treść listu jaki otrzymałem.

„Witam Cię
odważyłam się napisać do Ciebie z prośbą o pomoc!
Mój syn nie widzi na prawe oko od urodzenia, kilka lat temu lekarze powiedzieli, że nie widzi i widzieć nie będzie.
Jest szansa by mój syn odzyskał wzrok !
Zapisałam Adasia do Fundacji i ośmielam się zapytać o możliwość przekazania 1% podatku na jego leczenie.
Odważnie kieruję do Ciebie, bliskich, znajomych oraz współpracowników prośbę o wsparcie w formie przekazania 1 % podatku na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego (OPP).
Mój syn ma szansę odzyskać wzrok!


http://dzieciom.pl/podopieczni/19041

Prosimy o przekazanie 1 % podatku.
Wystarczy w rozliczeniu rocznym, w rubryce "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)" wpisać:
KRS 0000037904, a w polu "Informacje Uzupełniające":
19041 Szymański Adam Kacper

Proszę o ile to możliwe o rozpropagowanie informacji, za co będę ogromnie wdzięczna
z pozdrowieniami,
Agnieszka Szymańska z d. Mateńko
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" – OPP » Baza podopiecznych”

Tym bardziej zachęcam do przekazania tego co i tak nam skarbówka zabiera, bo nie wspieramy jakiejś anonimowej osoby potrzebującej pomocy tylko konkretnego dzieciaka z naszego miasta. Mnie tam nie trzeba długo przekonywać i z przyjemnością ten 1% przekażę – tym bardziej mojemu imiennikowi.

P.S. Jeśli sami jeszcze nie pracujecie i nie możecie przekazać 1% pomóżcie chociaż udostępnieniem tej wiadomości.



Izrael żyje wyborami a Radom sondażem...

Dzisiejsza notka będzie się składała z dwóch części tej bardziej lokalnej i tej bardziej międzynarodowej.
Radom od kilku dni żyje sondażem "Homo Homini" dla "Dziennika Gazety Prawnej". W artykule pt. „Wojny polsko-polskiej na szczeblu lokalnym brak” gazeta omawia wyniki sondażu Homo Homini, w którym zapytano mieszkańców czterech dużych miast: Częstochowy, Lublina, Radomia i Wrocławia czy zagłosowaliby na urzędującego prezydenta miasta, gdyby wybory odbyły się teraz. Miasta te wybrano świadomie, bowiem prezydent Częstochowy  reprezentuje SLD,  Lublina – PO, Radomia – PiS, a Wrocławia jest bezpartyjny.
Z sondażu jasno wynika, że obecni prezydenci miast cieszą się sympatią nawet osób sympatyzujących z innymi, mocno przeciwstawnymi opcjami politycznymi.
Gazeta zauważa, że co trzeci zwolennik PiS chętnie głosujący na kandydata PO z jednej strony i co piąty wyborca Platformy gotowy zaufać kandydatowi PiS z drugiej to relacje nie do pomyślenia na szczeblu centralnym, lecz możliwe właśnie w samorządach.
Mimo to wyniki przeprowadzonych przez Homo Homini badań zmogą zaskakiwać.  Na prezydenta Lublina (PO) gotowych jest zaglosować 1/3 zwolenników PiS i aż 3/5 SLD. Z kolei na prezydenta Radomia (PiS) swoje głosy oddałby nawet co piąty zwolennik PO, 2/5 przepytanych przedstawicieli elektoratu SLD oraz wszyscy (!) przebadani radomscy zwolennicy Ruchu Palikota.
Gazeta podsumowuje swoje badania w następujący sposób:
Zdaniem ekspertów wielu z obecnie rządzących liderów samorządowych jest silnych słabością swoich potencjalnych przeciwników lub ich kompletnym brakiem. Dlatego większość z nich może być spokojna o reelekcję w przyszłorocznych wyborach, nie obawiając się przy tym rozgrywek partyjnych na szczeblu centralnym. 
Ja mam na ten temat trochę inne zdanie niż gazeta. 
Może po prostu mieszkańcy Radomia i innych badanych miast kierują się innymi względami oddając głos w wyborach samorządowych (zwłaszcza tymi na prezydenta miasta gdy się oddaje głos przede wszystkim na osobę), a innymi głosując w wyborach parlamentarnych (gdzie znaczna część osób głosuje najpierw na partię a dopiero na osobę).
Radom, Radomiem a w Izraelu odbyły się wybory parlamentarne, które mogą znacząco zmienić sytuację międzynarodową na Bliskim Wschodzie. 
W Izraelu ścierały się dwa niejednorodne bloki polityczne: centroprawicowy oraz centrolewicowy.
Ordynacja wyborcza jaką stosuje się w Izraelu a właściwie 2% próg wyborczy powoduje że tradycyjnie liczba frakcji w Knessecie jest duża. Tym razem jest ich aż dwanaście.
Najwięcej mandatów zachowała koalicja dwóch partii stanowiących trzon bloku rządowego czyli centroprawicowego Likudu premiera Benjamina Netanyahu i prawicowego, popieranego głównie przez Żydów z byłego ZSRR przybyłych na początku lat 90. do Izraela, Yisrael Beiteinu (Nasz Dom Izrael) szefa dyplomacji Avigdora Liebermana (31 ze 120 miejsc w Knessecie).
Niespodziewanie drugie miejsce zajęła Yesh Atid (Partia Przyszłości)- partia liberalna i skrajnie antyreligijna, której lider Yair Lapid powtórzył sukces swojego ojca sprzed 10 lat (19 mandatów), także wprowadzając sporą grupę deputowanych nowopowstałej partii do Knessetu. W 2003 roku Tommy Lapid na czele partii Shinui (Zmiana) o podobnej ideologii co Yesh Atid osiągnął wprowadził 15 deputowanych do Knessetu i został wicepremierem i ministrem sprawiedliwości.
Trzecie miejsce zajęła odbijająca się od dna największa partia lewicowa czyli HaAvoda (Partia Pracy) z 15 mandatami. Kolejne 3 miejsca zajęły frakcje radykalnie prawicowe: skrajnie nacjonalistyczny Żydowski Dom (12 mandatów) i dwie partie reprezentujące religijne środowiska ultraortodoksyjne (Szas reprezentujący ultraortodoksyjnych Żydów sefardyjskich czyli przybyłych do Izraela z krajów Płw. Iberyjskiego, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zdobył 11 mandatów a Zjednoczony Judaizm Tory reprezentujący ultraortodoksyjnych Żydów aszkenazyjskich czyli przybyłych z Europy bądź Ameryki Północnej zdobył 7 mandatów).
Pozostałe 6 partii, które znalazły się w Knessecie to: nowopowstała centrowa partia Hatnuah (Zgromadzenie) z 6 mandatami, socjalistyczny Meretz (Energia), który także zdobył 6 mandatów, komunistyczny żydowsko-arabski Hadasz niezmiennie z 4 mandatami, tę listę zamykają niewielka bo 2 osobowa reprezentacja centrowej Kadimy w Knessecie (w poprzednich wyborach zajęła 1. miejsce) oraz dwupartyjna reprezentacja izraelskich Arabów (Zjednoczona Lista Arabska-Arabski Ruch Odrodzenia z 5 deputowanymi i Narodowe Zgromadzenie Demokratyczne z 3).
Moim zdaniem w tych wyborach dość łatwo można wskazać osobę która jest największym zwycięzcą i największym przegranym. Co ciekawe jest to jedna i ta sama osoba. Jest nią Yair Lapid. Zwycięzcą a mianowicie dlatego że odniósł sukces stając się poniekąd izraelskim Januszem Palikotem (nawiązując zarówno do poglądów jak i błyskawicznego rozwoju partii i wyniku wyborów). Chociaż tak naprawdę to dla Janusza Palikota przykładem powinien być ojciec Yaira Lapida Tommy Lapid. Wracając do tematu, z kolei największym przegranym gdyż mimo takiego sukcesu prawdopodobnie (inaczej niż ojciec) pozostanie tylko i wyłącznie liderem opozycji a zdobycie przez cały blok centroprawicy tylko jednego mandatu mniej mogłoby się gremialnie przyczynić do całkowicie innego obrotu sprawy w tej kwestii.

Czy za to poświęcenie kochają go wszyscy Radomianie?

Yair Lapid- największy przegrany czy największy wygrany?