sobota, 28 grudnia 2013

Wielka symulacja.

Wszystkie partie polityczne w Polsce z niecierpliwością oczekują pierwszego dużego sprawdzianu wyborczego, jakim już w maju będą dla nich wybory do Parlamentu Europejskiego.
W mediach toczą się szerokie dyskusje o tym kto będzie kandydatem tej czy innej partii w tym czy innym okręgu. 
Trzymając się z daleka od tych spekulacji, pokaże Wam, że w przypadku tych wyborów, wynik w pewnym stopniu można przewidzieć na długo przed ich terminem.
Przeprowadzę symulacje wyników wyborów korzystając z ogólnodostępnych wiadomości i sondaży.
Po wyborach powrócę do niej, żeby sprawdzić na ile była skuteczna.

Okręg 1 (Gdańsk)
W okręgu rozdzielane są 3 mandaty. PO jest tu najsilniejsze w Polsce, wynik około 40 procent nie będzie zaskoczeniem. Podział inny niż PO-PiS 2:1 jest praktycznie nie do osiągnięcia.

Okręg 2 (Bydgoszcz)
Okręg także 3 mandatowy, w ostatniej kadencji PO, PiS i SLD podzielili się mandatami i małe szanse, żeby teraz było inaczej.

Okręg 3 (Olsztyn/Białystok)
Prawie pewny mandat dla PiS i wyrównana walka o drugi mandat między PO a SLD.

Okręg 4 (Warszawa)
Dotychczas 3 mandaty dla PO, 1 dla PiS i SLD. Utrzymanie 3 mandatu dla Platformy będzie strasznie trudnym zadaniem, PiS ostro walczy o drugi mandat i prawdopodobnie go uzyska.

Okręg 5 (Mazowsze)
PiS i PSL pewne mandatu. Walka o trzeci mandat będzie się rozgrywać między PO, SLD, Europą Plus i Polską Razem.

Okręg 6 (Łódź)
Dotychczas Łódź reprezentowało 2 posłów PO i 1 PiS, teraz PO będzie musiało się pożegnać prawdopodobnie z 1 z mandatów na rzecz SLD.

Okręg 7 (Poznań)
Dotychczas PO-2, PiS, PSL i SLD po 1. Teraz sądzę że PO, PiS, PSL, Europa Plus i Polska Razem po 1

Okręg 8 (Lublin) i 9 (Rzeszów) mają podobną sytuację. Z dotychczasowego układu PO-PiS 1:1 mogą przejść na wyłączną reprezentację PiS.

W największym pod względem ilości mandatów okręgu 10 (Kraków-Kielce) dotychczas mieliśmy PiS-3, PO-2, SLD i PSL po 1. PiS straci 1 mandat, PO utrzyma 2 mandaty, SLD utrzyma swój mandat, o pozostałe 2 mandaty będą walczyć Polska Razem, PSL i Europa Plus.

Do poważnych przetasowań dojdzie w okręgu 11 (Katowice) dotychczas było PO-4, PiS i SLD po 1. Wszystko wskazuje na to, że PO zachowa pewne 2 mandaty, PiS utrzyma swój mandat, a o pozostałe 3 mandaty będą walczyć PO, PiS, Polska Razem, SLD i Europa Plus.

W okręgu 12 (Wrocław/Opole) dotychczas PO-3, PiS i SLD po 1, obstawiam, że 1 z 3 mandatów PO przejmie Polska Razem, pozostałe bez zmian.

Okręg 13 (Szczecin/Gorzów Wielkopolski) w ostatnich wyborach PO-2 mandaty, PiS i SLD po 1.
Obstawiam, że jedyną zmianą będzie zmiana jednego z europosłów z PO na Polska Razem.

Łącznie wg moich przewidywań: PiS- około 17 mandatów, PO- około 15 mandatów, SLD- około 7 mandatów, Polska Razem- około 5 mandatów, Europa Plus- około 3 mandatów, PSL- około 3 mandatów.
P.S. W przewidywaniach nie brałem pod uwagę komitetów/partii co do których są poważne wątpliwości czy przekroczą próg wyborczy np. Ruch Narodowy czy Solidarna Polska.

Jerzy Buzek zdobył w ostatnich wyborach najwyższe poparcie.

sobota, 18 maja 2013

Polityczna batalia na Żuławach.

Gdy kilka miesięcy temu grupa zapaleńców, związanych z Ruchem Palikota, zainicjowała w Elblągu zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miasta, większość ludzi nie dawała im żadnych szans. 
Dzisiaj już wiemy, że prezydent Nowaczyk stracił stanowisko i jest skończony, a elbląska PO dostała srogą lekcję. 
Od dwóch dni wiemy też, że w nowej przedterminowej batalii, która się odbędzie 23 czerwca, weźmie udział 12 komitetów. 
Do udziału w tych wyborach zarejestrowało się 5 komitetów wyborczych partii: Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro, Ruch Palikota Elbląg+, SLD, PO i PiS, a także 7 komitetów wyborczych wyborców: Witolda Wróblewskiego (miejscowa emanacja PSL), Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego, Wolny Elbląg, Elbląski Komitet Oburzonych, Partia Elblążan, Naszą Partią jest Elbląg oraz Elbląg to My, które zawalczą o poparcie elblążan.
Dla PO będzie to sprawdzian jak bardzo straciła na trzyletnich rządach pana Nowaczyka, dla PiS sukces w tych wyborach może być potwierdzeniem wznoszącej fali poparcia dla tej partii. 
Znacząco lepszy wynik jednej lub drugiej partii na lewicy (SLD bądź Ruchu Palikota) może być ważnym argumentem w ogólnopolskiej walce o prymat na tej stronie polskiej sceny politycznej. 
Dla Solidarnej Polski wynik w Elblągu będzie motorem do działania (dobry wynik) lub gwoździem do trumny (w przypadku widocznej klęski) a tym samym będzie miał duży wpływ na szanse SP w wyborach do Parlamentu Europejskiego. 
Z pośród KWW najpoważniejsze wydają się szanse 2 komitetów: Wolny Elbląg (inicjatorzy referendum, byli działacze Ruchu Palikota) oraz Naszą Partią jest Elbląg. 
Ten drugi komitet to ewenement w skali kraju, porozumienie między 3 partiami politycznymi: Polska Jest Najważniejsza, Kongresem Nowej Prawicy i Stronnictwem Demokratycznym. Patrząc na wyniki tych partii z wyborów z 2010 i 2011 roku (każda po 1-2% ) sukcesem dla nich będzie każdy wynik powyżej 5%.  
Jeśli chodzi o samych kandydatów na prezydenta Elbląga to nie mamy jeszcze zbyt wielu pewniaków. Z 5 kandydatów z wyborów w 2010 roku 4 na pewno nie wystartuje. 
Grzegorz Nowaczyk po kompromitacji z porażką w referendum zapowiedział, że nie będzie się ponownie ubiegał o urząd. Witold Gintowt-Dziewałtowski, prezydent Elbląga w latach 1994-98, jest aktualnie senatorem i nie pali się do zmiany stanowiska, podobnie jak prezydent z lat 1998-2010 Henryk Słonina, który jest doradcą marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, ostatni z tej czwórki Stefan Rembelski jest rzecznikiem prasowym KWW Naszą Partią jest Elbląg i jego kandydata na prezydenta Edwarda Pukina (szefa PJN w Elblągu) i przedstawicielem SD w tym porozumieniu.
Jedynym kandydatem sprzed 3 lat, który chce znowu wystartować w walce o fotel prezydenta Elbląga jest Jerzy Wilk z Prawa i Sprawiedliwości, aktualny wiceprzewodniczący Rady Miasta, który będzie jednym z faworytów tej walki. 
Jego jednym z głównych kontrkandydatów może być aktualny elbląski poseł Wojciech Penkalski, o którym mówi się głośno, że może być kandydatem Ruchu Palikota na ten urząd. 
W szranki z nimi wejdzie też Lech Kraśniański, który jeszcze miesiąc temu był wiceszefem miejscowych struktur Ruchu Palikota, w 2007 roku kandydatem Samoobrony do Senatu, a dzisiaj jest kandydatem KWW Wolny Elbląg na urząd prezydenta miasta. 
Faworytem do nominacji SLD na kandydata tej partii na prezydenta Elbląga jest Janusz Nowak, szef miejskich struktur SLD, z kolei spośród działaczy PO najczęściej wymieniane w tym kontekście jest nazwisko posłanki Elżbiety Gelert, która 3 lata temu uzyskała najlepszy wynik wśród wszystkich kandydatów na radnych (lepszy także od samego Nowaczyka), a aktualnie pełni obowiązki szefowej elbląskiej PO. 
Jak już wspominałem wyżej kandydatem KWW "Naszą partią jest Elbląg" (czyli wspólnym kandydatem elbląskich struktur Nowej Prawicy, PJN i SD) jest Edward Pukin, znany elbląski społecznik, dziennikarz, polityk i pisarz. 
Ostatni dwaj kandydaci to Mirosław Floryński, współpomysłodawca referendum, który startuje z Elbląskiego Komitetu Oburzonych i Witold Wróbewski, miejscowy samorządowiec związany z PSL, który startuje z KWW Witolda Wróblewskiego o którym mówiłem wyżej. 
Nie znam jeszcze kandydatów na prezydenta Elbląga z ramienia  dwóch komitetów balansujących na granicy progu wyborczego czyli Solidarnej Polski i Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego (w 2010 roku zdobył ponad 6%, ale nie uzyskał żadnego mandatu w Radzie Miasta) oraz dwóch dość enigmatycznych komitetów: Partia Elblążan i Elbląg To My.

Edward Pukin-nadzieja elbląskiego planktonu
Jerzy Wilk- nadzieja Jarosława Kaczyńskiego?

Janusz Nowak- kandydat SLD na prezydenta?
Czy Ruch zdecyduje się na Penkalskiego?    

                                     




Lech Kraśniański z "Wolnego Elbląga"
                       





Kandydat Oburzonych Mirosław Floryński
                                                                                           

środa, 6 lutego 2013

Lojalność spadochroniarza.. Wieczne konsultowanie...

Dzisiaj posłowie Ruchu Palikota (Artur Dębski, Wincenty Elsner i Armand Ryfiński) złożyli do premiera Donalda Tuska kolejną interpelację w sprawie nadzoru nad projektowaniem, budową i funkcjonowaniem Centrum Przetwarzania Danych Ministerstwa Finansów, które ma mieć swoją siedzibę w Radomiu. 
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że poseł Ziemi Radomskiej (Armand Ryfiński) poddaje w niej w wątpliwość prawidłowość i celowość jednej z największych inwestycji państwowych na terenie Radomia od lat. Sugeruje także, że koszty logistyczne  działania Centrum w Radomiu będą za wysokie ze względu na odległość pomiędzy siedzibą Ministerstwa Finansów w Warszawie a Centrum. 
Widać poseł Ziemi Radomskiej, który jak sam przyznał, przed kampanią wyborczą w 2011 roku był w Radomiu, jeśli się nie mylę 2 razy, jedyne co w Radomiu potrafi, to tylko obiecywać (vide tor Formuły 1) albo niszczyć prace innych. No, ale czego się po nim można było innego spodziewać. Gratulacje dla radomskich wyborców Ruchu Palikota. 
Najwidoczniej poseł Ryfiński ma własny, inny pomysł na 0% bezrobocia w Radomskim. 
Czekamy na działania i skutki (albo może i lepiej nie, patrząc na obecne...)

Prezydent Kosztowniak powołał w Radomiu nowy wydział Urzędu Miasta. 
Wydział będzie się zajmował konsultacjami społecznymi i będzie zatrudniał 13 pracowników. 
Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to że prezydent nie przywykł do konsultacji społecznych a już na pewno do uwzględniania ich wyników w swoich decyzjach i działaniach. 
No, ale któż nie wykorzystałby tak doskonałej szansy do zmniejszenia bezrobocia o 13 osób.

piątek, 25 stycznia 2013

Ważna sprawa!

Pomoc dla najbardziej potrzebujących jest ważna, zwłaszcza taka która Nas nic nie kosztuje. 
Dlatego przekazuje dalej apel który otrzymał mój blogujący kolega "Obiektywny Radomianin" i przyłączam się do apelu.
P.S. Przypominam że 1% przekazywane na organizację pożytku publicznego jest zabierane z pieniędzy, które dostałby Skarb Państwa.
Cytat z blogu Obiektywnego Radomianina:


Wczoraj otrzymałem list z prośbą o pomoc.

Napisała do mnie znajoma która również angażowała się kiedyś w obronę szkół, ale niestety miłościwie nam panujący w swojej głuchocie na argumenty tą szkołę zamknął – piszę oczywiście o najstarszej szkole podstawowej w Radomiu. Wcześniej nie wiedziałem, że owa znajoma ma problemy ze swoim dzieckiem. Dowiedziałem się dopiero wczoraj dlatego też również Was proszę o pomoc – tym bardziej, że to nic nie kosztuje. Dalej zamieszczam treść listu jaki otrzymałem.

„Witam Cię
odważyłam się napisać do Ciebie z prośbą o pomoc!
Mój syn nie widzi na prawe oko od urodzenia, kilka lat temu lekarze powiedzieli, że nie widzi i widzieć nie będzie.
Jest szansa by mój syn odzyskał wzrok !
Zapisałam Adasia do Fundacji i ośmielam się zapytać o możliwość przekazania 1% podatku na jego leczenie.
Odważnie kieruję do Ciebie, bliskich, znajomych oraz współpracowników prośbę o wsparcie w formie przekazania 1 % podatku na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego (OPP).
Mój syn ma szansę odzyskać wzrok!


http://dzieciom.pl/podopieczni/19041

Prosimy o przekazanie 1 % podatku.
Wystarczy w rozliczeniu rocznym, w rubryce "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)" wpisać:
KRS 0000037904, a w polu "Informacje Uzupełniające":
19041 Szymański Adam Kacper

Proszę o ile to możliwe o rozpropagowanie informacji, za co będę ogromnie wdzięczna
z pozdrowieniami,
Agnieszka Szymańska z d. Mateńko
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" – OPP » Baza podopiecznych”

Tym bardziej zachęcam do przekazania tego co i tak nam skarbówka zabiera, bo nie wspieramy jakiejś anonimowej osoby potrzebującej pomocy tylko konkretnego dzieciaka z naszego miasta. Mnie tam nie trzeba długo przekonywać i z przyjemnością ten 1% przekażę – tym bardziej mojemu imiennikowi.

P.S. Jeśli sami jeszcze nie pracujecie i nie możecie przekazać 1% pomóżcie chociaż udostępnieniem tej wiadomości.



Izrael żyje wyborami a Radom sondażem...

Dzisiejsza notka będzie się składała z dwóch części tej bardziej lokalnej i tej bardziej międzynarodowej.
Radom od kilku dni żyje sondażem "Homo Homini" dla "Dziennika Gazety Prawnej". W artykule pt. „Wojny polsko-polskiej na szczeblu lokalnym brak” gazeta omawia wyniki sondażu Homo Homini, w którym zapytano mieszkańców czterech dużych miast: Częstochowy, Lublina, Radomia i Wrocławia czy zagłosowaliby na urzędującego prezydenta miasta, gdyby wybory odbyły się teraz. Miasta te wybrano świadomie, bowiem prezydent Częstochowy  reprezentuje SLD,  Lublina – PO, Radomia – PiS, a Wrocławia jest bezpartyjny.
Z sondażu jasno wynika, że obecni prezydenci miast cieszą się sympatią nawet osób sympatyzujących z innymi, mocno przeciwstawnymi opcjami politycznymi.
Gazeta zauważa, że co trzeci zwolennik PiS chętnie głosujący na kandydata PO z jednej strony i co piąty wyborca Platformy gotowy zaufać kandydatowi PiS z drugiej to relacje nie do pomyślenia na szczeblu centralnym, lecz możliwe właśnie w samorządach.
Mimo to wyniki przeprowadzonych przez Homo Homini badań zmogą zaskakiwać.  Na prezydenta Lublina (PO) gotowych jest zaglosować 1/3 zwolenników PiS i aż 3/5 SLD. Z kolei na prezydenta Radomia (PiS) swoje głosy oddałby nawet co piąty zwolennik PO, 2/5 przepytanych przedstawicieli elektoratu SLD oraz wszyscy (!) przebadani radomscy zwolennicy Ruchu Palikota.
Gazeta podsumowuje swoje badania w następujący sposób:
Zdaniem ekspertów wielu z obecnie rządzących liderów samorządowych jest silnych słabością swoich potencjalnych przeciwników lub ich kompletnym brakiem. Dlatego większość z nich może być spokojna o reelekcję w przyszłorocznych wyborach, nie obawiając się przy tym rozgrywek partyjnych na szczeblu centralnym. 
Ja mam na ten temat trochę inne zdanie niż gazeta. 
Może po prostu mieszkańcy Radomia i innych badanych miast kierują się innymi względami oddając głos w wyborach samorządowych (zwłaszcza tymi na prezydenta miasta gdy się oddaje głos przede wszystkim na osobę), a innymi głosując w wyborach parlamentarnych (gdzie znaczna część osób głosuje najpierw na partię a dopiero na osobę).
Radom, Radomiem a w Izraelu odbyły się wybory parlamentarne, które mogą znacząco zmienić sytuację międzynarodową na Bliskim Wschodzie. 
W Izraelu ścierały się dwa niejednorodne bloki polityczne: centroprawicowy oraz centrolewicowy.
Ordynacja wyborcza jaką stosuje się w Izraelu a właściwie 2% próg wyborczy powoduje że tradycyjnie liczba frakcji w Knessecie jest duża. Tym razem jest ich aż dwanaście.
Najwięcej mandatów zachowała koalicja dwóch partii stanowiących trzon bloku rządowego czyli centroprawicowego Likudu premiera Benjamina Netanyahu i prawicowego, popieranego głównie przez Żydów z byłego ZSRR przybyłych na początku lat 90. do Izraela, Yisrael Beiteinu (Nasz Dom Izrael) szefa dyplomacji Avigdora Liebermana (31 ze 120 miejsc w Knessecie).
Niespodziewanie drugie miejsce zajęła Yesh Atid (Partia Przyszłości)- partia liberalna i skrajnie antyreligijna, której lider Yair Lapid powtórzył sukces swojego ojca sprzed 10 lat (19 mandatów), także wprowadzając sporą grupę deputowanych nowopowstałej partii do Knessetu. W 2003 roku Tommy Lapid na czele partii Shinui (Zmiana) o podobnej ideologii co Yesh Atid osiągnął wprowadził 15 deputowanych do Knessetu i został wicepremierem i ministrem sprawiedliwości.
Trzecie miejsce zajęła odbijająca się od dna największa partia lewicowa czyli HaAvoda (Partia Pracy) z 15 mandatami. Kolejne 3 miejsca zajęły frakcje radykalnie prawicowe: skrajnie nacjonalistyczny Żydowski Dom (12 mandatów) i dwie partie reprezentujące religijne środowiska ultraortodoksyjne (Szas reprezentujący ultraortodoksyjnych Żydów sefardyjskich czyli przybyłych do Izraela z krajów Płw. Iberyjskiego, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zdobył 11 mandatów a Zjednoczony Judaizm Tory reprezentujący ultraortodoksyjnych Żydów aszkenazyjskich czyli przybyłych z Europy bądź Ameryki Północnej zdobył 7 mandatów).
Pozostałe 6 partii, które znalazły się w Knessecie to: nowopowstała centrowa partia Hatnuah (Zgromadzenie) z 6 mandatami, socjalistyczny Meretz (Energia), który także zdobył 6 mandatów, komunistyczny żydowsko-arabski Hadasz niezmiennie z 4 mandatami, tę listę zamykają niewielka bo 2 osobowa reprezentacja centrowej Kadimy w Knessecie (w poprzednich wyborach zajęła 1. miejsce) oraz dwupartyjna reprezentacja izraelskich Arabów (Zjednoczona Lista Arabska-Arabski Ruch Odrodzenia z 5 deputowanymi i Narodowe Zgromadzenie Demokratyczne z 3).
Moim zdaniem w tych wyborach dość łatwo można wskazać osobę która jest największym zwycięzcą i największym przegranym. Co ciekawe jest to jedna i ta sama osoba. Jest nią Yair Lapid. Zwycięzcą a mianowicie dlatego że odniósł sukces stając się poniekąd izraelskim Januszem Palikotem (nawiązując zarówno do poglądów jak i błyskawicznego rozwoju partii i wyniku wyborów). Chociaż tak naprawdę to dla Janusza Palikota przykładem powinien być ojciec Yaira Lapida Tommy Lapid. Wracając do tematu, z kolei największym przegranym gdyż mimo takiego sukcesu prawdopodobnie (inaczej niż ojciec) pozostanie tylko i wyłącznie liderem opozycji a zdobycie przez cały blok centroprawicy tylko jednego mandatu mniej mogłoby się gremialnie przyczynić do całkowicie innego obrotu sprawy w tej kwestii.

Czy za to poświęcenie kochają go wszyscy Radomianie?

Yair Lapid- największy przegrany czy największy wygrany?



wtorek, 15 stycznia 2013

Metro i Port Lotniczy czyli sztuka oszczędzania w wykonaniu prezydentów Warszawy i Radomia...

Ostatnimi dniami można gołym okiem stwierdzić zauważalny powrót partii parlamentarnych do tematów zastępczych. PiS walczy z eutanazistą Owsiakiem, który według niektórych nierozgarniętych zwolenników tej partii, zbiera w tym roku poprzez WOŚP pieniądze na sprzęt do wykonywania eutanazji. SLD walczy o pamięć towarzysza Edwarda Gierka, najwybitniejszego polskiego ekonomisty wśród polityków, Ruch Palikota w akcie politycznego antysemityzmu walczy z Żydem wiszącym na sali sejmowej, a Solidarna Polska zastanawia się czy 100 zł to już łapówka czy może jeszcze nie. 
Ale to i tak wszystko pikuś z cyrkiem jaki rozpętała POwska prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Początkowo ogłosiła, że zostaną zlikwidowane weekendowe nocne kursy metra, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie powód likwidacji jaki podano w uzasadnieniu. Powodem likwidacji miały być oszczędności. Śmieszny to powód gdy się sprawdzi wydatki ZTM. Otóż 80 nocnych kursów miesięcznie kosztuje przeszło 300 tysięcy złotych, dla porównania cały budżet warszawskiej komunikacji miejskiej to około 2,3 miliarda złotych. 
A zgadnijcie na co we wrześniu 2012 roku ZTM wydał lekką ręką ponad 285 tysięcy złotych. 
Nie wiecie? Otóż na meble biurowe. Rozumiem, że czasem należy oszczędzać ale władze Warszawy i ZTM chyba powinny zacząć od siebie.
Nie lepsze pomysły ma prezydent Radomia, który w dobie kryzysu i cięć we wszystkich wydatkach miastach postanowił przyznać nagrodę w wysokości 27,6 tys. złotych prezesowi spółki Port Lotniczy Radom. Nie byłoby w tym nic dziwnego i skandalicznego gdyby nie to, iż spółka istnieje od ponad 2 lat mimo, że Radom jeszcze nie ma cywilnego portu lotniczego.